to jak historia z jakiegoś filmu. Poznaliśmy się kilka lat temu, jedno drugie zraniło. Widywaliśmy się co jakiś czas będąc w związkach z innymi ludźmi, bawiąc się, śmiejąc, płacząc, tęskniąc z zupełnie kimś innym ; a teraz znowu się spotykamy samotni, znów coś iskrzy, znów ktoś kogoś rani... starałeś się o mnie, a ja to zmarnowałam i nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam. Bo niby byłam z kimś innym, ale kiedy Cię gdzieś zobaczyłam to coś we mnie odżywało. Ty też mnie teraz zapewniasz, że strasznie żałujesz tego co było kiedyś, że nie postarałeś się by nam się ułożyło wtedy, że jest Ci głupio bo tyle czasu straciliśmy' nie wiem co mam teraz myśleć, to takie śmieszne. czyżby w naszym przypadku się sprawdziło, że stara miłość nie rdzewieje >?
|