usiadła obok niego . po jej policzkach spływały ciurkiem słone łzy . on siedział zapatrzony w ziemię, w ręce ściskając szklankę z whiskey . złapała go za rękę, błagając by na nią spojrzał . on nadal tępo wpatrywał się w podłogę . - to nie ma sensu - syknął w końcu . z całej siły przytuliła się do niego nie chcąc puścić . wstał, odtrącając jej ręce i udając się w stronę wyjścia . wstała za nim, łapiąc za rękę . - zostań, proszę - błagała, ledwie trzymając się na nogach . - to koniec, koniec, rozumiesz ? - wrzasnął, łapiąc za klamkę i wychodząc . wyszedł, a wraz z opuszczeniem mieszkania przez niego, zniknęła połowa jej serca, serca które już nigdy już nie pokocha tak mocno .
|