Jeden maleńki błąd, może dwa. Twój. Mój. Coś nie gra. Milczymy. Poddajemy się. Tracimy się.
I nagle okazuję się, że to, co miało stać się miłością - a może nawet przez chwilę nią było - czymś stałym, o co warto i aż chce się walczyć momentalnie się kończy.
Bańka pęka. Pękła. Nie ma nas.
|