Rozkładam twoje ciało na części składowe,
zastanowię się chwilę jak odciąć Ci głowę.
Tracę mowę, gdy krew z pyska tryska mi na twarz,
oblizuje się jak żmija , nawet słodką ją masz
Smutne gdy bez głowy , przyglądasz się z boku,
ja uniosę twój tułów, na wysokość mego kroku.
Nie opuszczaj wzroku, przyjrzyj się swojemu ciału,
jak mój kutas wchodzi Ci w dupę, od tyłu, pomału.
Zapamiętasz zanim zaśniesz, tą piękną chwilę,
Spełniło się moje marzenie, aby zostać nekrofilem.
Wbije Ci w głowę sztylet, by rozłupać ją na pół,
to by było na tyle i przeniosę Cię na stół.
Szkoda że nie będziesz czuł, kiedy zacznę kroić,
Opętany Johny, który lubi nabroić.
Jestem bardzo napalony, na twoje ciało,
rozpadniesz mi się w dłoniach, a mi wciąż będzie mało.
Ślicznie gdy krew tryska na wszystkie ściany ,
już mi nie powtórzysz, że jestem opętany.
Wycinam Ci organy, które następnie zjadam
i jak mały goblin ciągle do siebie gadam
„MÓJ SKARB”
|