ktorych nigdy nie brakowalo. tysiace imprez, przelotnych ludzi ulotnych chiwil, nic nie znaczacych. epizodow i wszedzie my. emocje prowadzily nas przez zycie, brak wartosci i ciagla chec czerpania jeszcze wiecej z zycia. 12 koniec. moze juz wtedy wszystko zaczelo umierac kolejny raz nie potrafilam ci pomoc, brak perspekyw, samotnosc, moze oparcia w drugiej zostalo zachwiane. mialysmy isc razem, przeciwko zazdrosnym oczom innych, przeciwko lamaczom serc, przwciwko glupiemu szczesciu, ktorego zawsze brakowalo i przeciwko swiatu. szkoda, dzis idziemy same, moze z pomocna dlonia innych, ale juz nie razem. brakuje mi ciebie, peka mi serce i cholernie zle sie czuje slyszac w glowie "nie mozemy juz sie klocic, tak bardzo cie kocham"
|