Niech tylko nikt się nie dowie, co działo się ze mną podczas tych wszystkich strasznych chwil, o których tak bardzo chciałabym powiedzieć, a zaraz potem zapomnieć. Chciałabym tak komuś zaufać, żeby się nie bać tego, że dla kogoś to, co mówię wcale nie jest takie straszne. Chciałabym czuć, że to normalne, że tak to przeżywałam, że wcale nie dramatyzowałam, nie histeryzowałam i że wcale nie powinnam już się z tym uporać. Ale boję się o tym mówić, nawet myśleć się boję. Mam wrażenie, że zaraz wszystko znów we mnie wejdzie, że będę tak strasznie smutna, że zapomnę jak mam na imię albo, że dopadnie mnie znieczulica i nawet nie będę czuć bólu. Boję się tego, że on zniknie, że nie będę czuć niczego, że nikt nie będzie mnie kochać, że zostanę sama ze swoimi chorymi uczuciami, które kipią we mnie jak wulkan. Chcę, żeby przestało boleć i żeby nie było już bólu, ale chcę, żeby nie było go już nigdy, żeby nie bolało mnie to, co teraz tak bardzo boli. /black-lips.
|