wstałam spokojna, pewnym gestem złapałam za telefon. pomyślałam, - cholera nie zadzwonił a miał mnie obudzić....- miałam ochotę obudzić Go, powiedzieć że miał mi podarować swój cudownie męski głos z rana. jednak nie chciałam tego robić. na pewno słodko spał, wtulony w swą poduszkę a jego męskie ciało oplatane było kołdrą, która niechlujnie zakrywa ciało. uśmiechnęłam się natychmiast. pewnym krokiem ruszyłam do łazienki, by zobaczyć siebie w lusterku. już nie ujrzałam przykrej twarzy, gdzie milion problemów widziało nawet dziecko a smutek nie schodził mi z twarzy. byłam szczęśliwa, na prawdę byłam szczęśliwa. jedynie czego teraz się boję, to że go stracę. znów zniknie jak wszystko to, co dobre. zapewnia mnie że będzie a wręcz nie pozwala myśleć inaczej. z jego słów płynie tyle emocji, uczuć, nieopisanego szczęścia, tyle radości.. czasem przypuszczam że to sen i On zniknie. jednak nie!! to na Niego czekałam to on będzie ze mną na wieki.
|