Przysięgaliśmy się zestarzeć razem,
kochać na zawsze nawet, gdy nas w trumnie zjedzą robaki.
Myślałem, że bez ciebie umrę, i chyba umarłem,
a teraz tylko udaję element scenografii.
I sam się szwendam ulicami, tyle tu wspomnień o tobie,
że mógłbym z nich spokojnie stworzyć cały wszechświat.
Lecz mogę tylko wyobrażać sobie twój głos w domofonie,
kiedy dzwonię do któregoś z naszych starych mieszkań.
Ciebie tam nie ma i nie będziesz się uśmiechać już do mnie,
i te myśli sprawiają, że mi się nie chce żyć.
Bo myślę ciągle „ przebyliśmy tyle serpentyn we dwoje,
wyłącznie po to, żeby ujrzeć koniec na kolejnej z nich? ”
Nie mieliśmy kiedyś nic, prócz siebie,
dotyków dłoni, krzyków w gniewie i morza łez.
Zrobiliśmy razem setki kilometrów po niebie,
ale na którymś z postojów zostawiliśmy sens..
|