` doszłam do tego stanu. Doszłam do chwili w której musiałam podjąć decyzję. Siedząc we wannie z żyletką w dłoni musiałam zadecydować czy wybieram życie i walczę, czy wykonuję jedno porządne cięcie. Trzęsła mi się ręka, a obraz rozmazywał się niesamowicie do tego stopnia, że nie wiedziałam czy to działanie narkotyków które wzięłam kilkanaście minut temu, alkoholu którym popiłam garść tabletek a czy to może po prostu przez łzy. Mimo minimalnej kontroli nad swoim ciałem, przez kilka długich minut trzymałam tą cholerną żyletkę nad swoim lewym nadgarstkiem na którym widniał wbity pod skórę tusz układający się w napis "stay strong". Przeczytałam go mimowolnie i odłożyłam żyletkę na róg wanny. Powiedziałam sobie, że pozostanę silna. Pozbieram się jakoś i kurwa dam radę. Dzisiaj walczę. / odratowana
|