Dla niego jestem idealna, mimo, że nie widział mnie nigdy na żywo i ze mną nie rozmawiał. Nie wiem jak to możliwe. Taka miłość może być prawdziwa? I czy ja coś do niego czuję? To nie ma sensu. Nie spotkam się z nim teraz. Może nawet nigdy. Chociaż wiem, że to bez przyszłości, dalej w to brnę. On sprawia, że nie czuję się samotna. Mimo tego, że jest daleko, jest dla mnie, a ja dla niego. To pokręcone. Jest, ale go nie ma. To znaczy nie ma go, ale trochę jest, bo gdyby nie było go zupełnie chyba bym umarła. /se9e
|