Jeszcze mam chwilę zwątpienia. Jeszcze nie wyleczyłam się z tego co nas łączyło.
Bo coś jednak było , nie zaprzeczysz. Od półtora miesiąca staram się żyć normalnie.
Nie myśleć o Tobie i wszystkim co związane z Tobą. Nie jest łatwo.
Najczęściej mam chwile słabości wieczorami kiedy nie muszę nic.
Albo kiedy ktoś mi o Tobie przypomni bo ma oczy jak Ty , podobne gesty czy Twoję imię.
Nie zapomnę Cię. Po prostu , od czasu do czasu przypomnę sobie o Tobie.
Ale nie będzie przy tym bólu , płaczu czy rozpaczy. Uśmiechnę się blado do
wspomnień o Tobie , o nas , i o tym wspaniałym mieście w którym tak dużo przeżyłam w najlepszym
okresie mojego życia. Ale tylko chwilę to potrwa bo z mojej melancholii wyciągnie mnie
mój wspaniały mąż pocałunkiem i wtedy przypomnę sobię , że mimo wszystko to była tylko
niedojrzała nastoletnia miłość , ważna bo pierwsza ale nie najważniejsza...
|