któregoś dnia zwariuję.
zacznę wieszać ubrania na żyrandolu,
wychodzić w piżamie na mróz.
bosymi stopami kruszyć brudne kałuże.
z błogim uśmiechem,
konsekwentnie zamarzać.
ubzduram sobie,
że świat mnie potrzebuje.
i wyruszę w drogę dalej niż kiedykolwiek.
|