Powtarzałam mu od początku, że nie nadaje się do związku i nie jestem nim zainteresowania, ale mimo to on ciągle się stara, próbuje mnie jakoś przekonać, tylko nie potrafię pojąć czemu. Czemu chce być ze mną skoro tak wielu rzeczy we mnie nie akceptuje, bo to, że fizycznie go pociągam nie sprawi, że uda nam się, a on facet, który był już zaręczony powinien wiedzieć. Bo skoro nie może przeboleć mojej wulgarności, z którą się nie kryje, tego że jestem złośliwa i nie miła, nie raz wręcz szczera i chamska do bólu. Jeśli drażni go jak zakładam baggy czy dresy i męskie bluzy, to po cholerę w ogóle się pakować w jakiś związek? Po co mam włączyć uczucia, które gdzieś w którymś momencie życia wyłączyłam, skoro nie mamy szans na przetrwanie, po co miałabym znowu cierpieć jak dotrze w końcu do niego, że się nie zmienię, albo jak zostanie przeniesiony z pracy zagranicę...
|