Nie wiem czy jesteś marzeniem, imaginacją, myślą, prośbą czy modlitwą. Nie wiem jak Cię nazwać. Nie wiem, czy w ogóle powinienem ubierać Cię w słowa. Nie znam Twoich danych osobowych, nie wiem jak się o Ciebie troszczyć, nie znam Twojego ulubionego koloru ani nawet numeru buta. Nie mam pojęcia czy mnie zechcesz, nie wiem czy lubisz zarost, czy nie drażnią Cię męskie perfumy, albo czy za stosowne uważasz ubieranie krawata do koszuli. Sok z pomarańczy czy jabłek? Jajecznica czy tosty? Pizza czy tortilla? Nie mam o niczym bladego pojęcia. Ale chcę mieć. Chyba.
Sam nie wiem. Ale jak się kiedyś pojawisz, to będzie fajnie.
|