Za każdym razem, kiedy zaczynam pierwsza rozmowę, boję się. Boję się, że się narzucam, że nie masz ochoty ze mną rozmawiać. Że akurat teraz jestem ostatnią osobą, z którą chciałbyś się widzieć, albo pisać. Za każdym razem czuję to samo. Kurde, chyba się od Ciebie uzależniłam. Trochę za bardzo. I potrzebuję Twojej bliskości, Twoich słów i zapewnień, że wszystko będzie dobrze. I chcę, żebyś na imprezach tylko ze mną siedział. Chcę Cię mieć na wyłączność, chcę spędzać z Tobą jak najwięcej czasu. Jednocześnie czuję, że Cię tracę. Spadam z kolejnego schodka, a przecież byłam już prawie na szczycie.
|