Czas nieubłaganie mija, znasz mnie kilka lat już, tłumaczymy sobie, że dziś wszyscy żyją tak tu...
Myląc brak słów z całkowitym zrozumieniem. Mijam Cię zazwyczaj w drzwiach, chyba patrzysz prosto w ziemię. Chowasz głowę w piach, to strach przed porzuceniem... Mówisz coś, że to nie tak, że Tobie brak jest czegoś, czego nie wiem... Rozmawiamy rzadziej, częściej to milczenie. Wreszcie krzyczysz coś o niczym, co naprawdę ma znaczenie. Wracasz z pracy późno, ja znów muszę wyjść i
rzucasz luźno "no to trudno", co to znaczy to wiesz tylko Ty i przykro mi, że znów się mijam z Tobą, dziś Ty wyszłaś.
Przypominam sobie, jak lubiłem się Ciebie domyślać...
|