Z perspektywy czasu widzę jak wiele straciłam.
Odpuściłam sobie swoje życie, zrezygnowałam z marzeń.
Pozwalałam sobie tylko na cierpienie i łzy.
To jest straszne, bo zabrakło w moim życiu tylko jednej osoby,
a w tej samej sekundzie, w której on odszedł, cały świat został gdzieś w tyle.
Wszystko przestało się liczyć, nawet ja sama.
Stałam się ruiną.
Teraz jednak zaczynam nowy etap.
Otaczają mnie nowi ludzie i wiem, że to najlepszy moment aby wykreować inną siebie.
Muszę zerwać z tym, co było i otworzyć się na przyszłość.
Dopiero gdy ludzie z roku opowiadali o swoim życiu czy swoich wakacjach zrozumiałam,
że w sumie to na własne życzenie straciłam tak wiele.
Nie mogę dalej marnować swojego życia.
Muszę walczyć o siebie, bo to ja jestem najważniejsza.
Teraz pojawił się Ktoś, kto uświadamia mi to każdego dnia...
a ja czuję więcej i więcej...
|