Widząc ich razem myślała że spłynie to po niej jak po kaczce , ale wieczorem w samotności zdała sobie sprawę że to kolejny raz , gdy dała komuś szczęście a sama została z niczym. Czuła się przeklęta..za każdym razem mając kogoś blisko on odchodził by ona z cierpieniem w oczach patrzyła na to że pokochał kogoś kto zupełnie nie zasługuje na to..że to ona powinna być tą którą chwyta za rękę i wyprowadza z labiryntu zagubienia i samotności... a zamiast tego zostaje sama a myśli ze oni wszyscy są szczęśliwi zabija ją..zawsze z bólem zastanawiała się czy to właśnie tak się człowiek czuje gdy umiera?..bo ona już czuła się na pół umarła...jak by jej nie było...||J89
|