od kilku dni próbuję ubrać swoje myśli w słowa, ale za każdym razem, gdy się tego podejmę, po sekundzie wszystko zostaje zmazane. cała ta ukryta gra zaczęła mnie przerastać, wymknęła mi się spod kontroli i czuję jak obiera stery mojego życia. zaczyna kontrolować każdy jego aspekt, niszczy doszczętnie to co zbudowałam i próbuje wprowadzić zmiany, choć nie mam pewności, że będą lepsze. wiesz co jest najgorsze? że cząstka jego osoby zakotwiczyła się w moim sercu, że utknęła gdzieś między prawą a lewą komorą i każdego dnia uwiera mnie nieznośnie. przypomina o jego niebieskich oczach, przypomina o nieśmiałym uśmiechu, przypomina o każdym szczególe jego osoby. i chociaż wiem, że to zakazany rewir, nie mogę się z niego wydostać. błądzę tak nieporadnie i walczę ze sobą, chociaż dobrze wiem, że jestem na przegranej pozycji. za dużo się wydarzyło, za dużo słów padło, za dużo by teraz od tak, po prostu wrócić do punktu wyjścia.
|