Krzyki. Wszędzie słyszę krzyki, czuję na swojej szyi oddechy zimne jak lód. Kim oni są? Kim oni są?
Zaciskam rękoma uszy, próbuję się ogłuszyć. Na daremno. Oni tu są. I chcą wpłynąć na nasze rozumowanie. Gdzie jest sedno? Czy już nigdy nie będziemy wolni? Nie usłyszymy ciszy?
|