Wychodzę na dwor. W moje nozdrza wdziera się zapach jesieni, a moze nawet zimy? Czuję to. Nadchodzące oziębienie. I wracaja wspomnienia. Gorąca czekolada w ręce, okryta kocem i wsłuchująca sie w jego głos. Dokładnie to pamiętam minuty, godziny rozmów. Niby nic, a jednak glupi zapach zimy wywołuje lzy. // zdefiniujmymilosc
|