Kolejny dzień z serii "Daj mi pistolet, a wystrzelam połowę społeczeństwa". Nie znoszę takich dni z jednej strony, bo stres, bo nerwy, bo obrywają bliskie mi osoby za głupotę jednostek, lecz z drugiej strony czasem potrzebują tego jak kopa w tyłek. Żeby się rozpędzić, znów zacząc działać ze zdowjoną siłą, żeby nie być tak samo denerwującą jak cała ta reszta nieogarniętych ludzi którzy nigdy nie wiedzą co, jak i dlaczego. O zgrozo ... na dodatek w sumie moi wrogowie znów sobie przypominają, że nie można ze mną zadzierać. Tak jestem na ogół spokojną osobą z charakterem choleryka. Jednak jeśli ktoś wystawi moje nerwy na próbę, to spuszczam je z łańcucha jak wściekłego harta i gryzą już wszystkich w kolo. Cóż taka jestem
|