`Karetka na sygnale, szpitalne sale
Po pijaku nocą, kosą linię życia przedłużałem
W mroku stałem, krew spływała mi na buty
Na twarzy miałem uśmiech i nie byłem smutny
Naprzeciw wszystkim przeciwnościom
Wiesz, bo ból i strach mnie nie raz dotkną
Przed sobą nie ucieknę, przed sobą się nie schronię
Miasto samotności jest moim domem
W ciemności chcę wydrapać światło, o tym marzę
Chce przestać być pękniętym zwierciadłem Twoich marzeń
Kochać życie i nie być przez życie kochanym
Chcę zabliźnić na zawsze bolesne rany`
|