Czuję się, jakbym boso biegła po stłuczonym szkle. Ten ból, jest niewyobrażalnie silny. Biegnę, by uciec od wszystkich wspomnień, które mimo upływu czasu, nadal wracają z tą samą siłą. Uciekam od Niego, choć nie wiem, czy właśnie tego pragnę. Płaczę, obijając się o ściany pokoju, nie umiejąc znaleźć sensownego wytłumaczenia moich łez. Płaczę, bo go tak niewyobrażalnie kocham, czy płaczę, bo tak cholernie przypomina mi mojego ojca, który jest totalnym pieprzonym egoistą, którego łzy własnej córki nie wzruszają ? Już nie wiem, co się dzieję wokół mnie... Chyba biegnę w tym cholernym życiu po stłuczonym szkle i już ten bieg nie zmieni kursu.
|