Zupełny kontrast osób, On nieposkromiony leń, wagarowicz, zły uczeń, bałaganiarz, tancerz, zlewator, maniak gier, nigdy nie palący pijak, Ona skrupulatna, zaradna, wzorowa uczennica, aktorka, uzależniona od fajek, ograniczająca alkohol. Nic ich nie łączyło prócz tych dziwnych motyli w brzuchu, które zawsze czuli jak na siebie ukradkiem spoglądali. Jedna impreza, wspólni znajomi, ktoś nas przedstawił? Nie musiał, sami się poznaliśmy. Gadaliśmy, śmialiśmy się , przepychaliśmy. Długie rozmowy, spacery, pierwszy buziak w policzek. Starałeś się, ja chyba też. Częste spotkania, intensywna znajomość, związek, namiętność i niedopowiedzenia. Aż w końcu motylki opadły, zostały różnice między nami i koniec znajomości, zostało zdawkowane "cześć" i pustka. Nie ma nic, nawet żalu, jest obojętność do Ciebie, bo to co było między nami było oszukane, udawane, nieprawdziwe, więc nie ma za czym płakać. Jedyne z czym mam problem, to to cholerne obrzydzenie, które czuję do tego co chciałeś mi zrobić.
|