Na biednych dzielnicach chciałbym ujrzeć uśmiech. Ujrzeć uśmiech na twarzach dzieci, które pozornie nie mają co włożyć do ust, zobaczyć ich uśmiech i zrobić coś, zrobić coś aby poczuły, że komuś są potrzebne, są potrzebne mi, ich rodzice nie zwracają na nie uwagi, bo sens widzą tylko w pełnym kieliszku, a ja widzę sens w ich uśmiechu. Najadłbym się tym, napawał się uśmiechem tego daru od Boga, za ich uśmiech dałbym im tyle jedzenia ile by tylko potrzebowały, bo ich uśmiech jest wart znacznie więcej. Widzieć tylko ich uśmiech, uśmiech i uśmiech i nadzieję w oczach na lepsze jutro. Widzieć tylko ich uśmiech, a nie pustkę i żal i łzy i nic więcej. Pójdę w to miejsce by tylko zobaczyć ich uśmiech./melancholik
|