Siedział sam, słońce chowało się ku zachodowi, a on bez mrugnięcia okiem wpatrywał się w złoto-błękitną toń wody, szum jego oddechu, mieszał się z szumem morskich fal, a bicie serca zgrywało się z moim.. Podeszłam, a woda obmywała mi stopy, piasek opalatał moje opalone stopy, woda niebezpiecznie chciała pieścić aparat, który trzymałam w ręku.. Dostrzegłam, że trzyma coś w swoich dłoniach, obraca i bawi się światłem, siadłam obok, popatrzył na mnie, a ja z zaciekawieniem, zerknęłam w dół i moim oczom ukazała się szklana buteleczka.. Zaczął mówić ..' chciałem wypuścić ją w morze, zaraz po zachodzie słońca', odkorkował butelkę i wysunął z niej pomiętą karteczkę z napisem ' szukam czarodziejki światła' .. Wtedy podarł karteczkę ..' ZNALAZŁEM'- powiedział..
|