To przykre, że nagle Ciebie muszę zastąpić jakimiś rzeczami i osobami, które nie mogą mi szeptać do ucha "kocham Cię malutka". Już nie Ty dajesz mi ciepło i bezpieczeństwo, teraz robi to za duża bluza kolegi i kubek ciepłej herbaty. Już nie Ty mówisz mi "dzień dobry" i "dobranoc kochanie", teraz robią to przyjaciele, którzy mimo wszystko wciąż przy mnie trwają. Już nie Ty mnie rozśmieszasz pisząc głupoty, teraz śmieję się, gdy tylko mijam kolegów na korytarzu i przypominają mi tekst "jesteś moim kolegą?!". Już nie Ty mówisz "jaki wyjazd do Anglii? jakie 8 dni? umrę z tęsknoty", teraz robią to przyjaciele, którzy specjalnie przyjdą pożegnać mnie przed wyjazdem. Już nie Ty patrzysz w moje oczy, teraz robią to koledzy, bo podoba im się mój kolor oczu. Już nie Ty się mną opiekujesz, mimo że właśnie to była Twoja rola. Już nie Ty bierzesz udział w moim życiu, mimo tego, że byłeś i wciąż jesteś jego sensem. Już nie Ty możesz nazywać mnie swoją i już nigdy Ci na to nie pozwolę.
|