Tym razem wkręciłam się już totalnie. Śmiało, możesz powiedzieć, że jestem głupia i naiwna, to już i tak niczego nie zmieni. Ja na prawdę czułam, że mu zależy. Każdy to widział, pytał czy jesteśmy razem. A skąd ja miałam to wiedzieć? Zbywałam wszystkich półsłówkami. Sama tego nie wiedziałam. Z czasem zaczęło mi to przeszkadzać, nie potrafiłam jak dawniej cieszyć się każdą spędzaną z nim chwilą. Zadałam mu to samo pytanie, co na początku. O dziwo odpowiedz była trochę inna. Otóż dał mi wybór, albo jesteśmy razem do października, a później zobaczymy, albo od razu się rozstajemy i zostajemy po prostu znajomymi. Warszawa, studia. On tam, ja tu, nie damy rady- to jego opinia. Ja to trochę inaczej ogarniałam, wiem, że gdybyśmy się postarali, to dalibyśmy radę. Wtedy nie byłam w stanie o tym gadać, ryczałam jak dziecko. On pocieszał, mówił: "Malutka, Malutka nie płacz! Nienawidzę jak płaczesz, nie wiem co wtedy zrobić. Proszę, patrz na mnie, porozmawiajmy jeszcze." cz.2
|