przez ostatnie tygodnie bardzo sie zrzylismy . zasypialam z ostatnim "dobranoc" i budzilam sie czytajac pierwsze "dzien dobry" od niego . w pewnym momencie wyznal , ze jest ode mnie uzalezniony . nie chcialam go oszukiwac , ze czuje to samo , bo tak nie bylo . mimo dlugo przegadanych godzinach i spotkaniach nie czulam do niego nic wiecej niz przyjazn . zebralam w sobie wszystkie sily , na ktore bylo mnie wtedy stac i wyznalam mu wprost co czuje ja . prawda nie byla taka , ktorej oczekiwal . niestety , zabolalo . chwile pozniej watpliwie zapytalam czy przez ta cala sytuacje skresli mnie ze swego zycia . dlugo czekalam na odpowiedz . wyszeptal , ze mimo wszystko nie przestanie walczyc , nie podda sie , bo nie na tym to polega . dodal , ze znajdzie na mnie nowy plan , bo gdy na czyms mu zalezy potrafi byc cholernie uparty . mial racje , walczy do dzis . / maybe_baby
|