Zmieniłam się. Teraz podchodzę do wszystkiego z dystansem. Bardzo trudno jest mi obdarzyć kogoś dużym zaufaniem. Rzadziej można się ze mną kontaktować, ponieważ nie mam ochoty na rozmowy. Coraz częściej sama wychodzę na wieczorne spacery. Coraz częściej płaczę. Moje problemy przerastają mnie, z każdą minutą, a ja najzwyczajniej w świecie, nie chcę pomocy. Sama nie wiem, czego tak naprawdę pragnę. Wiem jedno... Miło by było gdyby ktoś potrząsnął mną, popatrzył mi w oczy i powiedział, że mam się nie poddawać, bo zawsze mogę jednak liczyć na wsparcie.
|