Tak. Jak zawsze dobre chwile wiecznie trwać nie będą, a ja nie potrafię tego zmienić. Każda nasza sprzeczka kończy się moim płaczem, a jego wkurwieniem. Bezpośrednia wymiana zdań i nagle życie z kolorowego otoczenia zmienia się w coś co powoli nabiera odcień czarny i chwilami mam wrażenie, że za moment przysłoni nam to cały świat i już więcej się nie zobaczymy. Mimo wszystkich nie przyjemnych momentów kocham go najbardziej na świecie, a zarazem tak bardzo nienawidzę, że już do końca życia będę go wkurwiać swoimi humorami, wymaganiami i pretensjami. Ale niech nie marudzi, bo sam mnie taką chciał...
|