Złość opadła, jak sukno na jej ramionach
Szkliste oczy, jedwabne włosy, dotyk anioła
Tylko tak umarli wstają z kolan
bo gdy wracają do domu czeka na nich dziewczyna lub żona
Szukam klucza w kieszeniach kurtki tylnej od spodni
znajduje garść notatek i mały słownik
Na zegarku jeden siedem i dwie piątki
Wkładam klucz do zamka czuje jak pęka chodnik
Wiem, że jestem sam odwracam piątki tyłem do siebie
I tworzę serce, nawet cyfry sugerują, że za czymś tęsknie
za czymś czego nie chce, czego sam się wyrzekłem
drogi są kręte w zaułkach pokoi głosy
wracają w nocy, dreszcz od zimnej rosy
I śpiew drozda co niósł się w niebogłosy
Zabiłem drozda gdy skończył pieprzyć głupoty
z miłości..
|