Czasem mam takie chwile kiedy opadam z sił, nie wiem gdzie idę, nie wiem czy jestem sam czy z kimś,
i tylko patrzę na dym ten po spalonych mostach, nie cofnę się w tył, nie chcę spaść w otchłań.
Mimo, że kocham to co robię i mam rozjebaną głowę przez kolejną kłodę, które podrzucają mi wciąż,
i terapie alkoholowe, zabijam się mówiąc "na zdrowie" chcąc pierdolnąć już to wszystko w kąt.
Lecz kiedy powiem sobie doooość, a ja wiem, że zanim zwątpię będę brnąć pod prąd.
To fobia obwiniać się co dnia, ale odbijam się od dna, bo obiecałem sobie sam, że nigdy się nie poddam.
Ta wojna we mnie trwa bez końca brat, skrajna antagonia barw kontra żar ognia kontra woda, wiatr.
Układanka zalet i wad, chcę temu sprostać, to ostatnia prosta ja muszę się wydostać!
|