Daj mi żyć,nie szepcz mi do ucha,nie chce słuchać o bezgranicznym szczęściu,o uśmiechu który nigdy nie zejdzie z twarzy,cieple i setkach miłosnych uniesień.Co to kurwa za bzdura,nie wciskaj mi już tego szajsu,nie mydl mi oczu czymś co nie przyniesie żadnego pożytku.Rozejrzyj sie,poznaj prawde,tego nie ma,ludzie szczęśliwi na pokaz leją mód na me skamieniałe serce,myślą,że nie widze jak w głębi błagają o upragniony prawdziwy spokój.Ale ja widze,teraz Ty,spójrz na mnie,głęboko w moje oczy,co widzisz?Nic,prawda.I słusznie,bo nikt już nic nie ujrzy,ta iskra radości wygasła,tak dawno,że już sama nie pamiętam kiedy.Dobrze mi z tym,śmieje sie w twarz fałszywej wierze o lepsze jutro.Nauczyłam sie żyć nie mając nic,jak i nic nie jest mi już potrzebne,jak wewnętrzna cisza,która nigdy wcześniej u mnie nie gościła.Chce tak zostać,własnie taka,wole siebie zimną,bez marzeń,ale szczęśliwą,bo już wyprzedziłam rozczarowanie,niż promienną,wielce wierzącą,i płaczącą zawsze gdy coś nie wyjdzie/toboli1212
|