I przeraża mnie to, że znowu nie mogę ogarnąć siebie, samej kurwa siebie. Przecież wszystko jest dobrze, nikt mnie nie rani, nikt mnie nie krzywdzi, kocham i dostaję tę miłość miliardy razy mocniejszą z powrotem. Przecież cały mój świat jest poukładany, cukierkowy. A jednak. A jednak jest jakaś popieprzona cząstka mnie, która musi zawsze wszystko jebać, każdy najlepszy fragment układanki musi zjebać. Zresztą, nie byłabym tu sobą mówiąc, że chcę się pozbierać.
|