Błąkam się po pustyni serca i nie wiem w którą stronę iść by dotrzeć do upragnionego celu. Jak mam rozłożyć siły żeby w drodze nie paść w walce z tęsknotą. Moją duszę przenikają beznadziejne obawy, że już nigdy nie będę mogła popatrzeć na Twój piękny uśmiech,powiedzieć że Cię kocham. Idę. Każdy krok jest coraz słabszy i mniej stabilny. Aż w końcu gdzieś daleko pojawia się zarys postaci.To On. Moje marzenie.Napływa we mnie nowa siła.Biegnę...Padam z braku tchu. Dopiero teraz z perspektywy przegranej dotarło do mnie że to tylko fatamorgana. Ciebie nigdy nie było. Nie będzie./orginalnienaturalna
|