Zbliżam się do Domu Dziecka od bramy przechodzą mnie dziwne dreszcze, Pojedyncze pary dzieci biegają po podwórku bawiąc się w coś na mój widok stają w miejscu i obserwują co robię - nie mają tam zbyt częstych gości. Są samotne, zostawione na pastwę losu. Otwieram drzwi za którymi ukazuje mi się długi korytarz, w którym są same okna - w jednych widzę ją siedzącą na parapecie z lalką w dłoniach. W jej oczach widzę tęsknotę i nadzieję w lepsze jutro. Przykucam przy niej, a Ona rzuca mi się w ramiona. Po jej policzkach spływają łzy. - Tatuś jest z Tobą? Kiedy Tatuś przyjedzie? - zadaje mi kilkadziesiąt pytań, na które nie potrafię odpowiedzieć. / conscientiam
|