2.krzyczał wściekły, że na to nie pozwala, że mamy to przerwać, że przecież mnie kocha. siedzący w ławkach koledzy zabrali go pod pachy i siłą wyciągnęli z budynku. patrzyłam jak moją twarz zalewa fala bólu, jak łapię suknię w ręce i biegnę w kierunku wyjścia. 'coś Ty mi zrobiła? słyszysz? no co?' - krzyczał patrząc na mnie, a ja stałam oniemiała. 'no dalej, powiedz, że to pomyłka!' - popchnęłam moje ciało, chociaż ono nawet nie drgnęło. byłam zwykłym duchem, który nie może nic zrobić, który pozostaje biernym obserwatorem. wtedy nagle wszystko zniknęło, a ja znajdowałam się ponownie w swoim łóżku. roztrzęsiona, zlana potem i przerażona. choć wiedziałam, że to zwyczajny sen, nie mogłam zapomnieć tego, co w nim się działo. nie mogłam zapomnieć co czułam, gdy szłam w stronę ołtarza i co, gdy jego oczy wypełnione miłością wpatrywały się we mnie. to chore, to jakaś paranoja, która z dnia na dzień bardziej mnie przeraża. ale to przecież zwykły sen, bez znaczenia, prawda?
|