A gdy zapytał za co Go kochałam,momentalnie zamarłam.Próbowałam zebrać myśli,przekalkulować wszystko tak dokładnie.Kochałam Cię za Twoje serce,które mi podarowałeś razem ze swoją obecnością.Kochałam za Twoje silne ramiona,które były dla mnie schronieniem przed zimnem i dawały poczucie bezpieczeństwa gdy się bałam i kiedy zasypiałam obok Ciebie w jednym łóżku. Za to ciepło, które mi dawałeś, gdy się za cienko ubrałam.Kochałam Cię za Twoje oczy,które były jednocześnie tak piękne i tajemnicze. Ale nauczyłam się z nich czytać, wyczytywać Twoje uczucia i myśli. Za Twoje usta, które tak delikatnie i namiętnie całowały. Kochałam za Twój uśmiech, który był nieprawdopodobnie pogodny. Za to, że byłeś dla mnie, cały mój, że to Tobie mogłam oddać swoje serce, swoje uczucia, że byłeś, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Ale spoglądając mu w oczy odpowiedziałam, że się cholernie do Niego przywiązałam i był moją pokrewną duszą. A On? Zapytał,czy nadal jest ważny i brak Go mi, by mógł wrócić dziś.
|