Któregoś razu, stojąc naga przy otwartym oknie, zdała sobie sprawę, że z wypatrywania znaków jego obecności o trzeciej nad ranem i rozczarowania, którego doznaje przy tym za każdym razem, zrobiła sobie jakiś nocny masochistyczny ceremoniał. Że ta utrzymująca się bezsenność to nie żadne termiczne nieprzystosowanie do upałów na wyspie Hvar. Że to coś znacznie poważniejszego.
|