Wlewałam w siebie litry wódki, i z każdym kolejnym kieliszkiem ból ustawał, nie odczuwałam już samotności, nie czułam tęsknoty, nie było pustki która każdego dnia wierciła mi kolejną dziurę w sercu, z bólu zostały jedynie łzy, gorzkie łzy które ściekały po policzkach. Pozostała również myśl o Nim, o tym jak bardzo chciałabym żeby był w tych momentach, takich jak te, w tych gdy nie daję rady i wręcz żałośnie błagam o pomoc. Ale Jego nie ma, odwrócił się plecami udając, że nie słyszy jak płaczę, uodpornił się na moje wołanie o pomoc. Nic go nie obchodzi, liczy się On sam i wszyscy dookoła, ale nie ja.
|