zniszczył mnie, doszczętnie mnie zniszczył swoją obojętnością i i milczeniem. rozerwał serce na strzępy a dusze wziął za szyję i powiesił na haku zwanym 'zaufanie' , który po chwili się ugiął pod ciężarem skrzywdzonej duszyczki. wydrapał mi zaszklone oczy i pociął żyletką lekko uśmiechające się czasem usta. odciął język, którym mówiłam 'kocham cię' i wyrwał kończyny żebym nie mogła do niego podejść i strzelić w twarz. na koniec rzucił w moją resztę lustrem, które powbijało się posiniaczone ciało, bo gdy miłość jeszcze trwała, biłeś mnie batem 'kłamstwo', niszcząc jeszcze bardziej. zmiażdżyłeś mnie, usycham, umieram z pragnienia i głodu miłości. ~`pf
|