Ktoś łyka proszki na sen, dawkę razy sto, bo
przepierdolił kasę i bilet w przedziale obok.
I nie pytaj co robią ci na końcu korytarza,
gdy mają przekrwione oczy i dziwny uśmiech na twarzach.
Stal toczy się nadal, wołają "Boże, przebacz!",
ci którzy wierzą, że mają bilet do nieba.
A tuż obok przedział oddany buntownikom,
którzy otwierają okno i na cały głos krzyczą, że:
Pędzi, wciąż pędzi, nasz pociąg donikąd,
przez łzy, uśmiech, radość, ból ran.
Pędzi, wciąż pędzi, nasz pociąg donikąd,
przez sny, pustkę, odwagę i strach.
Pędzi, wciąż pędzi, nasz pociąg donikąd,
przez zawiść, niepewność,przez wiarę i płacz.
Pędzi, wciąż pędzi, nasz pociąg donikąd,
przez gniew, obojętność, przez miłość i żal.
|