Dziś wszedłem do domu i nie było Cię,
nie było mnie, parę chwil, pobłądziłem gdzieś,
znów gubiłem sens by odnaleźć go za chwilę,
lecz tym razem nie czekałaś już, nie pytałaś gdzie byłem.
Tylko tyle, puste chwile, puste myśli,
może czekałaś cierpliwie ale musiałaś gdzieś wyjść dziś,
albo przyszli pan rozsądek i pani logika
i kazali zostawić Ci nieudacznika...
Zegar tyka, znów potykam się o swoje błędy,
a mówiłaś mi, że droga nie tędy,
pamiętam Twoje szepty, dziś nie ma ich i nie ma Ciebie,
a ja siedzę tutaj sam i sam już kurwa nie wiem.
Tak będzie lepiej, bo nie chcę już przepraszać,
za płomienie, których nie umiem ugaszać,
za każde wspomnienie, za kartki z kalendarza,
za zrozumienie, chyba znowu się powtarzam, bo...
|