Nie mam już na nic siły. Kompletnie na nic. Nie ma Cię. Najchętniej skuliłabym się w jakimś kącie i zaczęła płakać. Włączyłabym jakąś dobrą nutę, siedziała. płakała i wsłuchiwała się w słowa piosenki. W głowie pojawiałyby się miliony pytań na które nigdy nie poznałabym odpowiedzi. A każde pytanie byłoby związane z Tobą. Jak zresztą wszystko inne. Gdy łzy przestałyby mi już płynąć po policzkach podeszłabym do okna, otworzyła je szeroko, wyjęła z biurka szluge, zapaliła i zaciągnęła się mocno.Wpatrywałabym się w niebo. Chłodny wiatr wiałby mi w twarz. Może choć przez chwilę w końcu udałoby mi się o Tobie zapomnieć.
|