Kolejny dzień, a Ona kolejny raz po przepłakanej nocy nie ma siły na nic. Wstanie, ubierze się, umyje, założy maskę i znowu będzie udawać, że jest zajebiscie, idealnie, ze sie cieszy życiem. A w głębi siebie, będzie rozpadać się na milion kawałków, znów jej serce będzie `wołać`, żeby ktoś jej pomogł, żeby On wroci, chociaż nikt tego `krzyku` nie słyszy. Bo przecież kurwa `jest szczęśliwa`. Przez te wszystkie lata po prostu nauczyła się ukrywać smutek, żal i ból, nauczyła sie żyć - tak jak inni tego chcieli, nie patrząc na to, że od środka pomału umiera, umiera bez Niego... / Ass
|