Wiele razy chciałam Ci opowiedzieć o swoim życiu,o swoich planach,upadkach i zwycięstwach,zaczęło do mnie docierać,że już czas na szczerość.Bardzo chciałam Ci powiedzieć,że w czasie deszczu nocą wychodziłam na dach,by w samotności wyciągać ręce to czarnego nieba,prosząc o pomoc,by dano mi chociaż odrobine szczęścia.Przyznałabym Ci sie również do tego,że stawałam na krawędzi dachu,patrzyłam w dół i zaczynałam doceniać,jak bardzo cenne jest moje życie.Wszystko po nic,wszystko na nic,bezustannie ciagne życie za sobą,jakby było największą karą jaka mogła mi sie przytrafić.Wciąż jestem obok piękna,które dotykałam czasem koniuszkami palców,często później leżąc,rozmyślałam nad tym,jakie życie po drugiej stronie jest beztroskie,i łatwe.Jak bardzo musze sie zagubić,ile razy jeszcze zabłądzić by w końcu sie odnaleźć?Ile razy jeszcze musze czuć obrzydliwe nieszczęście by w końcu zasmakować słodkości szczęścia?Moje spojrzenie,kiedyś pełne potulności i spokoju,teraz jest pełne nienawiści/toboli1212
|