Zawsze kiedy się upiłam to oznaczało, że mam jakiś problem. Coś w stylu: zobacz ja tu jestem, zainteresuj się mną, proszę, zauważ. Piłam, płakałam, histeryzowałam, krzyczałam, że życie nie ma sensu. A wczoraj? Najebałam się, spaliłam i co? I byłam szczęśliwa, patrzyłam w jego oczy i wiedziałam, że mam wszystko. Że mam nawet więcej niż oczekiwałam.
|