Nasze spojrzenie jakbyś tarł krzemień o krzemień, jeszcze bezpiecznie, naiwnie sączyłem browar, zakochałem się, w sekundę po tym zadzwonił jej chłopak, chuj, że widziałem ten smutek w jej oczachm wyszła chwilę po tym, mój smutek skoczył w pełny pokal, ta niedoszła robi miks w doszłą, parokrotnie, fajna para była z nas parę razy przez cztery tygodnie, wszystko, co dobre, od początku ostrzega cię końcem, a najlepsze żyje motylim życiem, zdycha gwałtownie, kochałem ją, lecz było za wcześnie, by mówić, później za późno, tutaj mogę to z siebie wyrzucić, zły moment i okoliczności wszystkie, rozstaliśmy się tak jakoś, kurwa, dziwnie.
|